12/21/2012

21/12/2012 - Haul 01

Dobry wieczór, albo dzień dobry :) Dziś był dobry dzień, bo po spędzeniu kilku dni w łóżku przez cudowne zapalenie krtani udało mi się wyjść z domu :) Wciąż nieco nielegalnie, bo jestem na antybiotyku ale nieważne ;) W wyniku tego poczyniłam 'niezbędne' oczywiście zakupy które poniżej :)







Dzień pretendował do udanego od rana, kiedy tylko pani listonosz przyniosła list polecony w którym to znajdowały się moje trzy pierwsze woski Yankee Candle. Zamawiając je, pominęłam fakt, że nie posiadam kominka ani u rodziców ani na stancji. Kupiłam więc dwa :)


<woski Yankee Candle od lewej: Honey Spice, Fluffy towels i Red berry & Cedar




Po zakupieniu rzeczy niezbędnych, przyszedł czas na przyjemności. W zwiazku z tym, że nie pamiętam juz kiedy ostatnio kupowałam jakaś książkę, postanowiłam zaopatrzyć sięw jedną :) Po długich wyborach i wycieczkach w te i spowrotem po księgarni, zdecydowałam się na książkę jednej z moich ulubionych autorek - Tess Gerritsen (lit. sensacyjna, thrillery medyczne). Mama nie podzielała jednak mojego entuzjazmu, po obejrzeniu okładki i zerknięciu na tytuł, oznajmiła wszem i wobec, ze książka jej się nie podoba :)




Po księgarni przyszedł czas na drogerie. Postanowiłam wziąć malutkim szturmem Rossmana i Naturę i oto co mi z tego wyszło :)


Niebieski lakier kupiony pod wpływem histerii 'nie mam lakieru na swięta, nie mam lakieru na święta, nie ma...o! jaka ładna czerwień...weżzmę ten niebieski'


z pędzelka ucieszy się moja współlokatorka - w końcu nie będę podbierać jej będzelka :) +żel ułatwiajacy pozbycie się skórek


cień jest kolejnym zakupem pod wpływem świąt - uznałam, ze makijaż KONIECZNIE musi być złoty, ale był jeden szkopuł..brak złotego cienia :) + eyeliner w żelu


korektor z Catrice zachwalany przez koleżankę - zobaczymy


żel do brwi Catrice


tusz Catrice do oczu wrażliwych - nie potrzebny mi do niczego, bo mam wielbioną przeze mnie '2000 Calories', ale wolałam to niż zieloną kredkę ;)




Tak wygląda dzisiejszy haul. Po świętach zapewne pojawi się haul prezentowy, może pokażę w końcu jakieś ozdoby świąteczne w mieście :) Antybiotyk kończę w święta, spacer już mam zapewniony także - niech mnie siła boska ma w opiece żebym nie zapomniała aparatu :) Tyle na dziś, teraz za sprawą wosku Yankee Candle, który skutecznie mnie rozleniwia, kontynuuję niesamowicie relaksujący wieczór i biorę się za serial :) Miłego wieczoru. :)

12/11/2012

11/12/2012 - Dzień dobry i bez sensu.

Po szczerze mówiąc nie wiem jakim czasie rozważań, kombinowania i niezliczonej ilości dziwnych pomysłów na tego bloga i podejść do owych pomysłów postanowiłam, że wiem jak to będzie wyglądać :) Generalnie nie ma co nastawiać się na twórczość ambitną, bo takowej tu nie znajdziecie niestety :) A będzie na blogu wszystko :D Od dziwnych uzewnętrznień, przez notki złożone z samych zdjęć po jednak notki kosmetyczne :) Chciałam odejść od tego, czego jest multum w blogosferze czyli kosmetyki i wszelkiego rodzaju stylizacje we wszelakiej formie ale niestety - ny dy rydy. Może i stety? Okaże się z czasem :) Tymczasem zapraszam na bezsensownych marudzeń część pierwszą :)







No to mamy zimę moje drogie robaczki. Każdy kogo spotkam narzeka na niską temperaturę, powitania zmieniły się na 'Ja [cenzura], ale piździ!', a śnieg jak zwykle zaskoczył kierowców. Jak on może mieć czelność i spadać w grudniu tego nie pojmę nigdy. Przynajmniej drogowcy byli ciut lepiej przygotowani w tym roku - jakieś 2-3h po pierwszym opadzie śniegu zaczęli odśnieżać ulice. Czyżby spodziewali się śniegu? W grudniu?! Niemożliwe. Oczywiście pierwszy śnieg spowodował lawinę wpisów na Facebook'u z jakże wspaniałomyślną informacją - Śnieg! ; Ale biało :) ; Mamy zimę!. Przecież nikt nie posiada w domu tak innowacyjnego wynalazku jakim jest okno, trzeba więc wstawić pierdyliard postów informujących o widoku zza okna. Ale cóż, dla każdego coś miłego więc w związku ze zbliżającymi się świętami zaczęło się masowe przystrajanie miast. Akurat w tej kwestii narzekać nie będę, bo muszę przyznać, ze miło popatrzeć na świątecznie przystrojone miasta a nie tylko na wszystkie skrzywione zwykle twarze. Kolejnym znakiem zbliżających się świąt jest Jarmark Warmiński. Zwykle trwający 10dni w tym roku trwa dni 4. Zmniejszenie funduszy czy coś takiego, mimo wszystko jednak mam nadzieję, że stoisko z grzanym winem i jabłkami w karmelu tradycyjnie się pojawi. Ambitnym planem moim jest, aby wybrać się na cudowne to wydarzenie, jednak jak się skończy - tego nie wiedzą nawet najstarsi górale, ale jak już się tam znajdę to obiecuję udokumentować to na zdjęciach i grzecznie zamieścić je na blogu, coby inni także mogli pocieszyć oczy. Tak więc spodziewajcie się, albo i nie postu zdjęciowego w tym tygodniu jeszcze, a póki co - żegnam się kulturalnie :)