Dobry wieczór, albo dzień dobry :) Dziś był dobry dzień, bo po spędzeniu kilku dni w łóżku przez cudowne zapalenie krtani udało mi się wyjść z domu :) Wciąż nieco nielegalnie, bo jestem na antybiotyku ale nieważne ;) W wyniku tego poczyniłam 'niezbędne' oczywiście zakupy które poniżej :)
Dzień pretendował do udanego od rana, kiedy tylko pani listonosz przyniosła list polecony w którym to znajdowały się moje trzy pierwsze woski Yankee Candle. Zamawiając je, pominęłam fakt, że nie posiadam kominka ani u rodziców ani na stancji. Kupiłam więc dwa :)
<woski Yankee Candle od lewej: Honey Spice, Fluffy towels i Red berry & Cedar
Po zakupieniu rzeczy niezbędnych, przyszedł czas na przyjemności. W zwiazku z tym, że nie pamiętam juz kiedy ostatnio kupowałam jakaś książkę, postanowiłam zaopatrzyć sięw jedną :) Po długich wyborach i wycieczkach w te i spowrotem po księgarni, zdecydowałam się na książkę jednej z moich ulubionych autorek - Tess Gerritsen (lit. sensacyjna, thrillery medyczne). Mama nie podzielała jednak mojego entuzjazmu, po obejrzeniu okładki i zerknięciu na tytuł, oznajmiła wszem i wobec, ze książka jej się nie podoba :)
Po księgarni przyszedł czas na drogerie. Postanowiłam wziąć malutkim szturmem Rossmana i Naturę i oto co mi z tego wyszło :)
Niebieski lakier kupiony pod wpływem histerii 'nie mam lakieru na swięta, nie mam lakieru na święta, nie ma...o! jaka ładna czerwień...weżzmę ten niebieski'
z pędzelka ucieszy się moja współlokatorka - w końcu nie będę podbierać jej będzelka :) +żel ułatwiajacy pozbycie się skórek
cień jest kolejnym zakupem pod wpływem świąt - uznałam, ze makijaż KONIECZNIE musi być złoty, ale był jeden szkopuł..brak złotego cienia :) + eyeliner w żelu
korektor z Catrice zachwalany przez koleżankę - zobaczymy
żel do brwi Catrice
tusz Catrice do oczu wrażliwych - nie potrzebny mi do niczego, bo mam wielbioną przeze mnie '2000 Calories', ale wolałam to niż zieloną kredkę ;)
Tak wygląda dzisiejszy haul. Po świętach zapewne pojawi się haul prezentowy, może pokażę w końcu jakieś ozdoby świąteczne w mieście :) Antybiotyk kończę w święta, spacer już mam zapewniony także - niech mnie siła boska ma w opiece żebym nie zapomniała aparatu :) Tyle na dziś, teraz za sprawą wosku Yankee Candle, który skutecznie mnie rozleniwia, kontynuuję niesamowicie relaksujący wieczór i biorę się za serial :) Miłego wieczoru. :)
Atak na Catrice ;p Ja niedawno kupiłam lakier ;)
OdpowiedzUsuń